Pierwsze Wrażenie: Klucz do Sukcesu w Biznesie i Życiu Społecznym

Pierwsze Wrażenie

Mamo, przedstawiam ci Elżbietę powiedział Krzysztof z lekkim zakłopotaniem, wprowadzając do domu młodą kobietę o tak późnej porze.

Dobry wieczór odparła Barbara, mierząc niespodziewaną gościnię niechętnym spojrzeniem. Jaka urocza pora na poznawanie się! Za pięć minut północ…

Mówiłam Kasi, że to za późno broniła się Elżbieta. Ale czy on mnie słucha? Uparty jak osioł!

Sprytna pomyślała Barbara z goryczą. Tłumaczy się i maluje go jako tyrana. Niezbyt sympatyczna ta dziewczyna.

Wejdźcie westchnęła, po czym bez słowa wycofała się do swojego pokoju.

Co mogła zrobić? Wyrzucić jedynego syna w środku nocy z powodu obcej? Jeśli chcą razem mieszkać, niech będzie. Matka ma chronić syna i otwierać mu oczy. Barbara szybko się tym zajmie. Krzysztof odeśle swoją dziewczynę tam, skąd przyszła, bez żalu. Będzie nawet wdzięczny!

Całą noc Barbara układała plan, jak pozbyć się Elżbiety z mieszkania.

Nie, nie sprzeciwiała się małżeństwu Krzysztofa. W jego wieku trzydzieści lat najwyższy czas założyć rodzinę.

Ale nie z nią!

Po pierwsze, była znacznie młodsza. Dowód, że wiatr jej dmucha w głowę.

Żona? Matka? Gospodyni?

Po drugie, jej zachowanie mówiło samo za siebie: wtargnąć do czyjegoś domu o niewłaściwej porze, nawet nie przepraszając! Do tego śmiała oskarżać jej ukochanego syna bez powodu…

A do tego została na noc!

Czy to jej pierwszy raz, czy zwyczaj?

W każdym razie Barbara po prostu jej nie lubiła.

Więc Krzysztof też w końcu przestanie.

Po co tracić z nią czas?

Plan stał się zbędny.

Elżbieta sama dała jej mnóstwo okazji, by sprowadzić ją na ziemię.

Pierwszy sygnał zabrzmiał już rano.

Zamknęła się w łazience… na godzinę.

Krzysztof, bezradny, krążył po mieszkaniu, coraz bardziej wściekły.

Kochanie, co się stało? zapytała Barbara, nadmiernie słodko. Dziewczyna się przygotowuje, chce ci się spodobać…

Ale ja muszę iść do pracy!

To zapukaj, wytłumacz, że nie jest tu sama zasugerowała matka.

To niezręczne mruknął. Porozmawiamy później. A ty, mamo, nie spóźnisz się?

Ja? Nie. Jestem gotowa od dawna. Masz, zrobiłam naleśniki. Chodź na śniadanie.

Nawet się nie umyłem!

Trudno, zrobisz to później. Na razie nie marnuj czasu zjedz porządnie, potrzebujesz sił na cały dzień.

Krzysztof usiadł do stołu.

Wtedy Elżbieta wyszła z łazienki, z ręcznikiem na głowie, promienna.

Wreszcie! krzyknął Krzysztof, rzucając się do zaparowanego lustra.

Umył się w pośpiechu, ogolił na szybko, połknął naleśnika w trzech kęsach i, już w drzwiach, rzucił:

Do wieczora! Mam nadzieję, że się polubicie.

Krzysztof! przywołała Elżbieta. Mieliśmy dziś zabrać moje rzeczy.

Zabierzemy. Wieczorem. Nie nudź się! Jego głos już rozbrzmiewał na klatce schodowej.

Barbara wstała, zamknęła drzwi za synem, odwróciła się do Elżbiety i spytała ostro:

Nie wstyd ci?

Nie odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem. Powinnam?

Krzysztof się spóźni przez ciebie!

Nie spóźni się. Pewnie weźmie taksówkę. Nie martw się, wszystko będzie dobrze.

Tak czy inaczej, zapamiętaj: nie jesteś tu sama. Jeśli chcesz zajmować łazienkę na godzinę rano, wstawaj wcześniej. Na szczęście dziś nie pracuję.

To się nie powtórzy odparła Elżbieta spokojnie. Przepraszam.

Barbara oniemiała. Liczyła na kłótnię, a tu…

No dobrze burknęła, idąc do łazienki.

Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to nowa tubka pasty do zębów, otwarta, choć stara jeszcze się nie skończyła.

Elżbieto, po co otworzyłaś nową pastę?

Wolę tę.

Mam nadzieję, że przyniesiesz swoją? I swój szampon?

Oczywiście, pani Nowak…

I swoje ręczniki!

Przyniosę…

Mimo prób wywołania sprzeczki, Elżbieta nie dała się sprowokować. Wszystkiemu przytakiwała, kiwała grzecznie głową, zapamiętywała przyszłe obowiązki.

Bez argumentów, Barbara przeszła do frontalnego ataku.

Po co tu przyszłaś?

Krzysztof i ja się kochamy…

Oczywiście, że go kochasz, taki chłopak! Ale ja nie rozumiem: co on w tobie widzi?

Nie pytałam go…

A twoi rodzice?

Mama jest szwaczką.

A ojciec?

Nigdy go nie poznałam.

Rozumiem. Dziecko bez ojca. I jak zamierzasz być dobrą żoną dla mojego syna?

Zrobię, co w mojej mocy…

Choćbyś się starała, to się nie uda. Mój syn cię nie kocha. Tylko mu się wydaje. Znam go! I nigdy cię nie poślubi! Po co miałby to zrobić? Już masz go u swoich stóp.

On mnie kocha szepnęła Elżbieta, drżącym głosem. Jestem pewna.

Żyjesz w złudzeniach. Myślisz, że jesteś pierwsza?

Nie… ale to nie ma znaczenia…

Nie ma znaczenia? Znudzisz mu się w tydzień! Nie jesteś jego poziomem! Inteligencję znasz?

Tak. Ale tutaj to słowo jest nietrafne.

A to dlaczego?

Mam dyplom uniwersytecki.

I co z tego? Słuchaj, dziewczyno, wracaj do siebie. To nie twoje miejsce. Próbuję ci to wytłumaczyć od rana, ale nie chcesz słuchać.

Dobrze, pójdę. Ale co powiesz Krzysztofowi? Nie będzie zadowolony.

To nie twój problem! Wynoś się i nie wracaj. Nie jesteś mile widziana.

Barbara zdziwiła się własnej okru

Rate article
Zibainis
Add a comment

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

nineteen + 19 =

Pierwsze Wrażenie: Klucz do Sukcesu w Biznesie i Życiu Społecznym